home
***
CD-ROM
|
disk
|
FTP
|
other
***
search
/
Aminet 24
/
Aminet 24 (1998)(GTI - Schatztruhe)[!][Apr 1998].iso
/
Aminet
/
demo
/
mag
/
8ohms_9.lha
/
8ohms9
/
4ueyes
/
ascii-stuff
/
mICKIEWICz-01.01.98.pp
/
mICKIEWICz-01.01.98
Wrap
Text File
|
1980-01-08
|
88KB
|
2,499 lines
- -- sPREAd iT w pIZDu! -- -
_ _ __________________________________ _ _
.__________________ ________._________ ________. ._____. ____________.
¦ ____________ / ______ | -----__/_-`---_____|.----| |___\__________ ¦
| ________/----------'----------'----------'----------'____________ |
`-----------' - --- pOEZJa pOLSKa w dUPe jEBANa --- - `-----------------'
No i chuje wam w dupy Wy stare zgrzybiaîe trupy!!! Tu The Founder przy
klawierce! Tak mnie jakoô korci, ûeby zrobiê nowy, zajebisty i jak dotâd
niespotykany plik do spreadowania! O co kurwa w tym caîym gównie chodzi?!
Ano... Ubzduraîem sobie w tej mojej chorej îepetynie, ûe scena Polska
moûe takûe (podobnie jak kiedyô stary hlor Mickiewicz) wykazaê sië wenâ
twórczâ i stworzyê WSPÓLNIE JEDNO WIELKIE DZIEÎO (ûeby nie powiedzieê
gówno! Hîe, hîe!) bijâc Mickiewicza (z caîym szacunkiem, bo byî to wielki
poeta polski) z tym caîym jego "Panem Kutasem" (tj. Tadeuszem. na podst.
"XIII Album Pana Pedalucha który Zochë w dupe rucha - Tadeusza")
i napisaê coô, co potocznie nazywa sië wierszem... Juû widze Wy pedaîy
jebane, Wasze pokrzywione ryje, ale przeczytajcie najpierw do koïca,
a potem moûecie mi skopaê dupë za pisanie takich bzdur! Hîe, hîe! Chociaû
ten plik ma za zadanie sîuûyê jako zbiór wierszy, a nie jako jeden
wiersz, to jednak mile widziane sâ i dîugie kawaîki! No, ale jak dotâd,
to chyba jeszcze nie napisaîem o co chodzi... Chodzi o to, ûeby kaûdy kto
chce i ma trochë wyobraúni napisaî jakâô króciutkâ rymowankë, wstawiî jâ
do tego pliku, wpisaî xywë, grupë i spreadowaî gdzie sië da (wczeôniej
jednak naleûy zapisaê plik na dysk! Hîe, hîe!) Zasady stare jak ôwiat,
proste jak drut, jasne jak sîoïce i gîupie jak The Founder! Hîe, hîe!
Wiëc do dzieîa lamerzy! Ograniczeï nie ma ûadnych... Ci z Was, którzy
zdecydujâ sië na napisanie jakiegoô wierszyka, to ofkoz mogâ pisaê
o czymkolwiek, czy teû o kimkolwiek! Hîe, hîe! A tak w ogóle, to piszta
co chceta! Moûecie bluzgaê, ale nie koniecznie! A moûecie nie napisaê
ûadnego wierszyka i tylko sië wpisaê jako spreaderzy! Peîna swoboda!
Kiedy plik przekroczy dîugoôê 100 osób, to niech ostatnia z nich mi to
przyôle, a moûe dostanie piwo na party?! ;^) Hîe, hîe! No, ale chuj
z piwem... Mamy przecieû waûniejsze sprawy na gîowie... Musimy daê w dupë
Mickiewiczowi (ciekawe, czy to sië uda?! Mam nadziejë, ûe tak)... Ps.
Tylko ûadnych mi tu advertów nie pakowaê, bo w ryja kurwa luje jebane!
Hîe, hîe! Kto chce moûe wpisaê takûe datë! O dacie to raczej jednak nie
zapominajcie! W koïcu Mickiewicz teû zawsze pisaî daty i nie moûemy byê
gorsi od niego! ;^) Hîe, hîe! Dobra... Teraz to juû naprawdë zaczynamy...
________________________________________________________________________
- --> 2o.12.95 01. tHe fOUNDEr oF sCUm! [sUPPORt oRGAZm]
02. HIV/SCUM [SUPPORT ORGAZM]
03. Judas of Bucket [SUPPORT BUCKET] ;^)
04. NoName / BUCKET
- --> 12.o1.96 05. tHe fOUNDEr oF sCUm! <-- - aGAIn!
|¦:=- 17.01.96 06. |\|O|\|4|\/|3 / B|<T -=:¦| 4G4!|\|
07. HIV / SCUM
- --> 3.o4.96 08. tHe fOUNDEr / sCUm^aZk!
---=> 18.05.96 09. -*-dRUNk-*- <=--- [!!!B Ql!!!]
15.07.96 10. Judas of Bucket [ again! ]
24.08.96 11. hIv oF sCUm sONy pLAYSTATIOn rULEz!
29.09.96 12. hIv oF sCUm cOOl!!!
14.12.96 13. hIv oF sCUm [ again ]
24.06.97 14. raptor of sector5 [ dziëkuje, dziëkuje ]
21.12.97 15. DESP of sector5 [ pedâîmania :-) ]
22.12.97 16. GRONDAL [ Krytyka.... ]
KURWA JEBANA CO JEST LAMERZY WSTRËTNI! CIÂGLE SIË WPISUJÂ TE SAME
OSOBY! A CO Z RESZTÂ?! RUSZCIE KURWA W KOÏCU TYMI ÎBAMI ZAKUTYMI!!!
tF!
________________________________________________________________________
HIV byê kutas, HIV byê chuj,
To byê nawet taki luj,
Co to robiê mi delay'e,
Bo on wszak na ludzi leje.
A, ûe ja byê czîowiek prosty,
To dostawaê zawsze chîosty
Od takiego lamerzyny
I marnego swapperzyny!
Lecz ja wiedzieê drodzy moi,
Czego sië nasz HIV'ek boi
Ale ja Wam nie powiedzieê
I na dupie cicho siedzieê.
The Founder'95
Special in Kali Language
for my best friend: HIV!
Ps. A z Judasa, to kawaî
kutasa! Hîe, hîe!
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Jesteô gîupi jak cholera?
Napisz wiëc do The Foundera!
Founder kutas, Founder ciul!
Ja nie lubieê go i chuj!
Founder Lamer, Founder gnój,
Founder cipa, Founder luj!
Toû to swapper byê fatalny,
Lecz gîosujcie - tak dla frajdy!
Ale ja teû byê tak gîupi,
Ûe my sië dogadaê w grupie!
Czasem flacha pójôê nam w ruch,
A Foundera boleê brzzuch!
Koniec bajki, moi mili!
Boômy Foundera zapieprzyli!
A ja wciâû tak ûyê zabawâ,
I Foundera wielkâ sîawâ...
(c) HIV /SCUM, blahh blahh!
Dedicated to my best friend:
tHE fOUNDER /SCUM
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Na The Foundera...
------------------
The Founder przechwalaî sië,
Ûe jest good swapperem,
jednak jest on zwykîym zerem.
Myôli sobie ten nierobek,
Ûe amigoska scena to ûîobek
Dostaî w pysk od kumpla swego
i ma ryj jak twarz korkiego.
Nic go to jednak nie zîoôci
Bo on swappi z fajnym goôciem
jakim jest Judas/Bucket! Hîe, hîe...
Judas / BUCKET
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Z pamiëtnika mîodego zielarza...
--------------------------------
Wstajë rano, z gëby jedzie
Nic dziwnego, wczoraj ôledzie
Na kolacje, pod wódeczkë...
Wódkâ teû ômierdzë troszeczkë.
Idë sobie do kuchenki,
Zjem jajeczka z patelenki.
Wtem zadzwoniî dzwonek cicho:
- Kto?
- Listonosz?
- Niech to licho
(o ûesz kurwa jebana,
tak z rana,
panie, popierdoliîo?
ûeby oko ci wygniîo!!!)
- Dziëkujë za liôcik.
- Oczywiôcie, ale portfel wyjmowaê,
Bo znaczki sâ uûywane.
Pîacë za letter. Trzeba harowaê
Za znaczki cudze, to znane).
Wracam zîy do mej kuchenki,
Jak jajeczka z patelenki?
Kurwa, chuj i ja pierdolë!!!
Sië spaliîy, to dwa gnoje!
Skrobië se te spaleniznë
I tak sobie wîaôcie myôlë,
Od kogo dostaîem przesyîkë.
Myôlë nad tym jeszcze chwilkë.
I nic. Wiëc otwieram,
A tam... list od The Foundera!!!
Founder, ty wszarzu durny.
Ûyjesz - to Cië zabijë,
Umrzesz - nasikam do urny.
Przykro dla Ciebie, ûe ûyjë!
BO JA CIË FOUNDER!
BO JA CIË FOUNDER!!
BO JA CIË FOUNDER ZABIJË!!!
- NoName / BUCKET
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
NoName, NoName wystaw rogi
Dam Ci sera na pierogi (hîe, hîe!)
Lecz NoName'a serek wali
Bo on przecieû ôledzie chwali
I wódeczkë i jajeczka,
Pateleczka i pizdeczka (hîe, hîe!)
bezsens by The Founder!
Ps. Sorry za bezsensowny wierszyk,
ale nie miaîem ûadnych pomysîów! Hîe, hîe! :^)
A poza tym idziemy na iloôê, a nie na jakoôê! ¦^) )
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Och Founderze
Ty Frajerze
Ja nieszczerze
Cië uderzë
Bo te jajka
Sâ nieôwierze
Pateleczka -
Nie pizdeczka.
Smiej sië dziadku
Z cudzych spaleï,
Bo oczëta
Ci rozwaîë.
Twoja za to
Ta przemowa
Jest niezdrowa.
A ja na to:
Zawsze kaûdy
Ci to wyzna
Gdy za duûo
Onanizma.
Z fiuta wali
Ci na gîowë
I pomysîy
Nie sâ nowe.
Takûe Founder -
Skoïcz z prawicâ,
Bo jajeczka
Ci odlicâ.
Choê to dobrze
By sië staîo,
Bo swaperek -
Dziewczât - maîo.
Tak by byîa
Founderunia,
Jak na razie
Kawaî gnója.
Fajne i optymistyczne, tak dalej, Founder!
- NoName / Bucket
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Mój kochany The Founderze!
Jesteô Baran - takie zwierzë.
Bo zabawë caîâ psujesz,
Gdy gîupio nie odpisujesz.
Nie rób ze mnie wiëc idioty,
Noî Nejm czeka na gîupoty.
- NoName / Scum & Bucket
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
------------------------------------
Ôwiniaczku, a teraz byê coô specjalnie dla Ciebie:
------------------------------------
Founder pisaê listy marne,
Ni to serio, ni to ûartem...
Ja sië nie ômiaê z nich w ogóle,
Jeno jakby jeôê cebulë!
Founder kupâ byê teû gówna,
Ale mnie to jebaê równo!
Ja nie cierpieê tych delay'ów,
tych przebrzydîych zasmarkajów!
To byê swapper tak fatalny,
Ûe mu lepiej wypiâê narty!
Niech chuj lecieê z tego stoku,
Moûe nawet w przyszîym roku!
Founder wódki nie piê maîo,
Chociaû on mieê îeb na chaju!
A w sobotë waliê konia
wielkim îapskiem sîonia!
Wódka to byê cud dla niego,
Kiedyô byê to klocki Lego!
Toû to bandzior, zîy szubrawiec,
Toû to îajza i latawiec...
Ja nie lubieê go w ogóle
I on wielce mi zwisuje...
Ja pisujë, on pisuje,
Lecz ja i tak na to plujë!
Obszczajkundel, pierdzioch wstrëtny!
A ta morda? Wal mu w zëby!
Fatality - rzecz normalna!
Walnij z byka w rozpustnika!
Prochy teû sië go czepiajâ,
Ale wciâû mu byê za maîo...
Przedawkujesz, wykorkujesz,
A ja wtedy sië ômiaê niezmiernie,
Ûe Ty paôê na lewej nerce!
Piê on wódkë wciâû litrami,
Przekâszajâc teû "salami".
Jak nie dostaê on swej paczki,
Kradnie dyski no i znaczki!
Kiedyô chuj mu stanâê nagle,
Co po nagle, to po diable!
Wiëc go uciâê, w pizdu jebnâî,
Nie mieê chuja - wszystko jedno!
Founder ôpioch teû byê banalny,
Ah, to przez ten seks analny!
Nie spaê kutas nazbyt dobrze,
Wiëc w kurniku spaê teû moûe!
Moûe czasem i w oborze,
Jak mu mama tak pomoûe!
A panienki chuj se rwaê
I wyzywaê: kurwa maê!
Founder wszystkim piwo stawiaê,
Nie ma nawet o czym gadaê!
Zero piwa, zero wódki,
Tylko Founder byê malutki!
Wlazî raz kutas pod stóî caîy,
I tylko rzygi spod stoîu leciaîy!
To byê ôwinia, to byê kaî!
Founder chujem, to byê szaî!
Ja na serio go nie lubieê,
Bo to dupek no i ômieê!
W kale zawsze byê usrany,
zapierdziany, usmarkany!
Cuchnâê on teû tak niezbyt miîo,
Wszystko mi sië juû sprzykrzyîo!
Taka ôwinia, taki luj,
Po prostu wielki chuj!
Czasem Founder nieôê nam pomoc,
A on swapper byê teû ponoê...
Lecz ja nie wierzyê w te gîupie bajery,
Ûe on lubieê komputery.
Gdzieû kanalia byc móc wîâczyê
Ten komputer i wyîâczyê?
To byê bestia, wrak, ûóîtodziób,
Ja go wrzuciê chcieê pod pociâg!
Czy sië udaê - zobaczymy!
Ûyjmy jednak w szybkiej chwili!
Wtem trzask, haîas i zgieîk...
To Founder kupiê sobie dysków piëê!
On tu przyjôê i pisaê listy,
Do kumpla z member-listy!
To byê chyba HIV'uô miîy,
Co to pisaê artki - kiîy!
Tak, kutasy sië spotkaîy!
Do czego to dojôê - do chwili chwaîy!
Dwa lamery teraz siedzieê
I nie wiedzieê, ûe coô wiedzieê!
Lecz ten Founder - ômiechu warty,
Wciâû uômiechaê sië do Marty,
Co to zdjëcie u mnie wisieê,
Tuû nad biurkiem, tak na ûarty!
Czasem konia sobie waliê,
Na klawiaturë próbowac trafiê!
Rzadko kiedy sië mu to udawaê,
Bo on zeza mieê i gadaê!
Sperma lecieê we wszystkie strony,
Nawet na majtki ûony!
Heja, hola, on nie mieê ûony,
Bo jebaê przez balony...
Wiëc on nie wpaôê jeszcze w "glizdy",
I na Scenie pisaê listy...
Moraî z tego moi mili,
Abyôcie nigdy sprawy nie spieprzyli,
Do Foundera listu nie wysîali,
Bo on juû nie byê na fali...
To byê lamer, mîotek i taki cioîek,
Ûe ja na niego mówiê koîek!
HIV /SCUM
08.03.1996
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
HIV jest gópi jak cholera,
Bo wciâû liczyê na Founder'a
A ûe Founder teû byê lujem
Wciâû nazywaê HIV'a chujem.
Lecz to nic, ûe tak byê musi,
Bo i HIV i Founder musi,
Musi zbieraê support boski
(choê po maîu) do Orgazmu -
maga SCUM'u!
Cóû ja móc Wam rzec na koniec?!
Supportujcie Orgazm gnoje!
Bo jak nie, to w ryja luje
I Was chuje sam zakujë!
A na party kurwa maê
(Kiedy Was na support staê)
Tak!!! Bëdziemy duûo chlaê,
Bo i nas na chlanie staê!
Support jednak musieê byê,
Bo jak nie, to bëdziem biê!
Bëdziem biê tak mocno szmaty,
Ûeby Wam poîamaê gnaty!
Ja gdym trzeúwy, to byê cichy
Gdym wypity, byê jak dziki!
Wiëc uwaûaê Wy wciâû na mnie,
Bo jak nie, to byê wrëcz marnie...
So... Ja koïczyê juû to gówno,
Pod sufitem mieê nie równo,
Waliê mnie to jednak równo,
Ja wart tyle co i gówno...
iN kALi lANGUAGe...
- The Founder/Scum^Azk! -
Ps. Beznadzieja rulez! Hîe, hîe!
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Founderze!!! kolego drogi,
kawaî z ciebie barana,
Noî Nejm przez ciebie ma rogi,
i zbuki wpieprza co rana.
Hiv juû pisaê nie moûe,
Od wierszy go bolâ palce,
A ty go mëczysz, O Boûe!!!
W tej gîupiej sîownej walce.
Judas sië nie napociî,
Jego to chyba wali,
Napisaî krótki wierszyk,
Wiëcej sië nie tli w pale.
Wiëc Drunk z bezsensem wyskoczy,
Dopisze pare linijek,
Moûe wyskoczâ ci oczy,
Jak nie,niech ci jedno wygnije.
Zaô co sië tyczy jëzyka,
Zwanego przez was Kali,
Aû mi sië kichy krajajâ,
W wierszach jesteôcie mali.
Napiszcie coô moûe po Polsku,
To nie jest aû takie trudne,
Teksty w jëzyku Kali,
Dla mnie sâ bardzo nudne.
Dobrym tematem do wierszy,
Moûe byê taki PeCe,
Dla jednych na ôwiecie jest pierwszy,
dla mnie jest równy WuCe.
Pora juû wierszyk koïczyê,
Moraî z niego jest taki,
Nie kîóêcie sië gîupie mîotki,
Zbluzgajcie PeCe-pokraki.
Czëstochowa 18.05.96
-*-DRUNK-*-
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Za górami za lasami,
Jest kraina Patagonia,
Tam wypasa sië lamerstwo,
Niema owcy,krowy,konia.
A z lamerstwem róûnie bywa,
Raz chcâ wódki,raz chcâ piwa.
Inna rasa pecetowiec,
uûywana zamiast owiec.
Kaûdy baca to chromoli,
I z swym byîem sië pierdoli.
Tu juû bezsens zakoïczony,
Chociaû nie ma peînej strony.
Tekst skoïczony,
Nie pasuje?
Odpierdolta sië,
Wy Chuje!!!
-/-\-*-DrunK-*-/-\-
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Wierszyk na zjebanego Drunku:
Drunku, Drunku Ty pacanku,
Wpierdol u mnie mnie masz jak w banku.
Durny jesteô niesîychanie,
Musisz dostaê tëgie lanie.
Nie znam Ciebie ty kretynie,
Ale skopie Ci Twâ dynie
Gîupi jesteô niemoûliwie
Dostaê musisz wiëc dotkliwie.
Ja Cië dupku Ty uduszë,
bo com zaczâî skoïczyê muszë
Fajno bëdzie tîuc barana
rypnâê z piâchy, jebnâê z glana
Serce wyrwaê mówië szczerze
SZATANOWI daê w ofierze.
Do tematu wszak wracajâc
czmychaê bëdziesz jak ten zajâc.
Wódka Ci tu nie pomoûe,
moûesz krzyczeê: "O mój boûe"
Ja Ci mówië ty ômietniku,
zginiesz z bólu, w swoim krzyku.
Dowód na to mam wspaniaîy,
ûeô napisaî dyrdymaîy
na Foundera, kij mu w dupë i cholera
ty debilu ûeô mnie wyzwaî gîupi gilu.
Rzeczy te zapamiëtuje
Bëdâ pîaciê durne luje...
Pamiëtliwy ze mnie goôê
Ostro wiëc dostaniesz w koôê...
Ty kutasie zajebany
lepiej szybko leê do mamy,
bo BLACK mafia Cië dopadnie,
zginiesz chuju Ty bezradnie...
K o n i e c |
|
AVE SATAN -+-
|
PS. A The Founder to chuj... Chujowy fiut... Zjebany chujowy fiut....
Kurewsko zjebany chujowy fiut... Przykurwiôcie kurewsko zjebany chujowy
fiut... Mega przykurwiôcie kurewsko zjebany chujowy fiut.... Na dodatek
Durny mega przykurwiôcie kurewsko zjebany chujowy fiut... Ufff!!!
Done: Judas/Bucket
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
KURWA JEBANA czyli jak robiê to z rana...
Ja przepraszam tego Hiva,
ûe tu bëdzie durna kicha,
o jebaniu i lizaniu
z cipek soków wysysaniu...
Cipko ojczyzno moja Ty jesteô jak zdrowie
rzekî pan Jeleï pchajâc krowie
mîota swego ogromnego...
Oczy wyszîy nagle Krowie,
a ûe byîa sex-maszynâ
nadrabiaîa dziarsko minâ
straty w ciele co wyrzâdziî
chójem Jeleï...
Znam teû przypadków kilka
Z przygód pewnego debilka...
Ôwiniakiem popularnie jest zwany
The Founder czîek wielce narwany...
Nachla sië to takie durne
I myôli, ûe jest caîkiem jurne...
Paîa jednak mu nie stoi
bo sië swego pana boi.
Zamëczana nieustannie
czy to w kiblu, czy teû w wannie.
Daje z siebie ile moûe
nic jej jednak nie pomoûe...
Zwróêmy jednak rozwaûania
Na The Soula, co bez grzania
dniem i nocâ pîakaê bëdzie
niczym kura co na grzëdzie
wiecznie siedzi niczym
jaki chój na miedzi...
Jego mama jest w szpitalu
bo za stara na rodzenie
Ojca wciâû boli siedzenie
W domu zimno jak cholera
Gdyû nie ma kaloryfera,
Bo ojciec go wymontowaî,
Ze spermy z niego zaô zupë ugotowaî...
Znam Kanasa teû kutasa
Co znalazî se gdzieô fagasa
i tak sobie z nim w dupë dawali,
ûe odpisaê na listy pozapominali!!!
Ja natomiast powiem szczerze
w miîoôê zanadto nie wierzë,
ale jebanie jest aû tak sîodkie,
ûe robië to czasem z mym kotkiem...
A na koniec mam ûyczenie:
Pocaîujcie mnie w pierdzenie
Îeb nadstawiê pod siedzenie
Czekaê na me rozwolnienie!!!
Wiersz ten jest dedykowany:
The Soulowi co ma durne glany,
Founderowi - nierobowi
Inikepowi - swaperowi, koderowi
Kanasowi - kutasowi
I Hiv'owi - zboczeïcowi
Z dobrâ radâ ja wylece:
Moje Panie: chwyêcie ôwiece
Cnót swych nie rozpieprzajcie
Durnym chójom nie oddawajcie
Tego, na co my liczymy,
Chyba, ûe chcecie To straciê ze mnâ, hîe, hîeeeeeeeeeeee!!!!
done by:Judas/Bucket
Ps.
Pozdrowionka od kielonka...
/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\/\
Historia burzliwa
Spisana przez HIV'a...
Founder kutas byê niemiîy
Gdzieô sië chuj nabawiê kiîy
Bo oN kurwy waliê wszëdzie
W pierwszym, drugim, trzecim rzëdzie
Founder dawaê takûe dupy
I czasami waliê gluty
Smród oN robiê tak smrodliwy
Ûe trza uciec, bo szkodliwy
Bâki puszczaê naokoîo
Juû sië kurwy nie nabiorâ
To byê debil taki maîy
I byê trochë tak ospaîy
Chuja oN mieê maluczkiego
Bardzo maîego - niewidocznego
Chuj byê wciâû tak ospermiony
Ûe nie dostaê cipska ûony
Toû to haïba, paranoja
Jak przystaîo naï - na gnoja
Lecz kutasik byê tak zwinny
Ûe Founder spuszczaê sie do rynny
Krzyczeê przy tym wniebogîosy
Bo se chuj przycinaê wîosy
Jaja przy tym mu zwisajâ
Prawe jajo - lewe jajo
Jaja oN mieê takûe maîe
Tyci-tyci... ale staîe
Nie belâtaê sië gdzieô w kroku
Jeno w majtkach lub u boku
Dupa obesrana srogo
Wali gównem, wcale bîogo!
No, a skóra spod kaptura
Toû dopiero byê wichura
Móc pierogi robiê ômiaîo
Lecz posîuchaj - bo to maîo
Jego brzuchol to byê ômietnik
Ûreê on wszystko - nawet kwietnik
Piwsko ûîopaê on haustami
I przegryzaê to salami
Wódë waliê takûe zdrowo
Honorowo, lecz nerwowo
Napierdoliê sië chuj czasem
I wywijaê swym kutasem
Maîolaty chcieê oN waliê
I swym chujkiem sië tak chwaliê
Ûe byê duûy, ûe byê wielki
Ale móc oN do butelki
Wcisnâê chujka tak naprawdë
Mówië serio, a nie ûartem
I choê cipki ich byê maîe
Founder topiê sië w nich stale
Za to ozor mieê wspaniaîy
Jebaê minetë aû wyîaziê gaîy
Wszystkim cipkom, obîudnicom
Founder sië wpatrywaê cycom
Lizaê cyce oN teû lubiê
Lecz po chuja sië tak trudziê?
Sutek w dupë se oN wpychaê
I o zdanie sië nie pytaê
Póúniej lizaê wargi dolne
No i bardzo cieszyê mordë
Morda jego wszak pryszczata
Owîosiona i smarkata
Cóû, oN widocznie juû tak lubiê
Gdy sië moûna w niej pogubiê
Wîosów na niej co niemiara
Zawsze mu to mówiê stara:
"Daruô, ogol sië kochanie
Bo ci chujek juû nie stanie..."
Ale oN sië z tego ômiaê
I wciâû krzyczeê "kurwa maê!"
Chuj mu w oko, maîa strata
Niech wyglâda jak ta szmata
Co nie goliê sië w ogóle
I scharkiwaê za koszulë
Na swâ klatë owîosionâ
I paîeczkë poronionâ
Gaîy oN teû mieê okropne
Jakby maîo tak ûywotne
Poklejone, ospermione
Zarzygane, opierdziane
A spod pachy mu tak ômierdzieê
Jakby oN tam czasem pierdzieê
To nie koniec tej bajeczki
Wiëc sîuchajcie kUTASECZKI
Bardzo mi Foundera szkoda
Bo nie daîa mu uroda
Tego, co ksiëciowi z bajki
Tylko wâskie nieco barki
Krzywe nogi - to od srania
Nie pomyôlcie - od jebania
Lecz nie dupczyê sië oN z babâ
Jeno z grabâ swojâ sîabâ
Waliê konia on o deskë
To nie wstyd - to bardzo ômieszne
Po dwudziestce juû na karku
A oN robiê to przy parku
Na îaweczce - tuû przy drodze
Cóû mam mowiê - nic nie mogë
Hej, szkoda mi teû idioty
Bo ja waliê takie ploty
Wszakûe prawdë ja wyjawiaê
Ale co tam - szkoda gadaê
Nic nie pomóc mu juû chyba
Moûe Parties, moûe ryba
Która waliê spod kaptura
Chyba wiecie ryba która?
Tak to juû byê na tym ôwiecie
Ûe nie kaûdy ma - no wiecie
Powodzenie u panienek
Co sie noszâ bez spodenek
W pizdë moûna wsadziê chuja
Lecz nie Founder, nie ta szuja
My przynajmniej waliê dupy
No, a Founder waliê gluty
Lecz pomarzyê mu wciâû wolno
Jak mu Olka drogâ polnâ
Uciekaê z pizdâ na wierzchu
A oN smyraê jâ po meszku
Fantazja - rzecz wspaniaîa
W szczególnoôci gdy taka paîa
Mu tam dyndaê w majtorasach
Móc oN myôleê o kutasach
Co byê aû tak bardzo "wielkie"
Ûe nie mieôcic sië w butelce
Kondomów on nigdzie nie móc kupiê
Bo nigdzie nie byê wersji "mini"
Trza kutaska czasem cuciê
I do linii tejûe wrzuciê
Jakieô hasîo bardzo gîupie
Bo sië to nie trzymaê w kupie
Rymy sië mnie coô nie kleiê
Ja to waliê, ale ceniê
A Founderek - sprawa bîaha
Brzydka maska, tëpa blacha
Jeúdziê oN wciâû na swym "rëcznym"
Z air-bagiem, bardzo wdziëcznym
Bo nie spermiê sië we wîosy
Co na ryju, niby kîosy
Tak mu rosnâê obrzydliwie
I wciâû moczyê je w oliwie
Z uszu cieknâê mu teû miód
No, nie powiem - to teû smród
Wiâû rozkîadaê sië od wnëtrza
To gO wcale nie upiëksza
To na Party dobrze widaê
Bo wystarczy sië przywitaê
Podaê rëkë i powâchaê
A juû sië zaczyna jâkaê
Bo mu waliê strasznie z buchy
Jakby lizaê oN staruchy
I te zëby prawie czarne
Wszystko i tak byê na marne
Czyûby nie mieê oN tam pasty
Jeno myê swe zëby kwaskiem?
Tak to bywaê, moi mili
Jak nie cieszyê sië z tej chwili
Ten latawiec, ten szubrawiec
Ten narkoman, ten przegraniec
Aleû cholera z tego Foundera
Jego osoba to istna rudera
Poszedî Founder raz na wojnë
A tu nagle - jak pierdolnie
Wystraszyî sië pies niemiîy
I spierdoliî w jednej chwili
Do Czeczeni on gdzieô pobiec
Nie wiem gdzie - no weú ûesz powiedz
Co, nie powiesz? Ty kutasie!
Razem my byê kiedyô w klasie
A tY teraz nie powedzieê
No to pójdziesz za to siedzieê
Ty Founderze, tY lamerze
Ty kutasie, sam nie wierzë
Îadne z ciebie byê teû zióîko
Puknij sië tY chuju w czóîko
Swapper z ciebie - jedna braê
Ty lesbijko, kurwa maê!
Listy wciâû tY jebaê ludziom
No, a Oni sië tak trudzâ
Na pocztë najlepiej wszystko zwaliê
Póúniej fajkë spoko paliê
Ômiaê sie ze wszystkich frajerów
I wyzywaê od lamerów
Elita z cIEBIE jebana
A twa dupa tak zabrana
Do lamera tY nie pisaê
Po co? - pytasz - niech chuj zdychaê
Listy tWOJE puchu marne
Pojebane, gówno warte
Standy tY wciâû jebaê wszystkim
Myôleê, ûe juû byê po wszystkim
A o chartsy chcieê sië zabiê
By je wygraê, by tam trafiê
Rëce na to tY zacieraê
Wiëcej dysków sië uzbieraê
Nagraê gry i ciupaê zdrowo
Pytam: czy to honorowo?
Ascii-Maker, to dopiero!
Toû to ômiech, mistrzu "lAMERO"
Twe kolekcje byê kradzione
Lub robione przez twâ ûonë
Takie brzydkie, pojebane
Opierdziane, obesrane
To koôlawce a nie Ascii
Pytaîem sië swej laski
Cie wyômiaîa, tY lamerze
Ûe wciâû siedzisz przy komputerze
Popierdalasz po klawierce
Aû sie kraja moje serce
To ze ômiechu, nie myôl sobie
Ty obleôny snobie
Ja na cIEBIE jebaê sikiem
Albo nie - granatnikiem
Ty, pokrako, tY palancie
Ty debilu, tY pedancie
Ty brudasie, tY kopciuchu
Ty gamoniu, berbeluchu
Ty Ôwiniaku, oborniaku
Ty pierdoîo, tY dOWNIAKU
Ty mnie "jesio znajesz pîacho"
"You are stupid", tY menacho
"Don't be silly", tY obciachu
Ty baranie, gîupi brachu
Ty kretynie, tY mieê zamiast gîowy dynië
Ja juû tego nie rozumieê
I na dupie cicho siedzieê
Co tu mówiê - to trza wiedzieê
Jaki tY byê tak naprawdë
Znów na serio, a nie ûartem
By zrozumieê, trza tak umieê posîugiwaê sië myôlami
By piwska nie przekâsaê salami
Siedzieê ja tak teraz w pracy i obmyôlac niecny plan
Jak Foundera z bîotem zmieszaê i zamieniê w czarny szlam
Nudno przeto mi byê bardzo
Nie podjeûdûaê ûadne auto
Ûaden klient sië nie kwapiê
Daê coô kasy, by sië napiê
Na wódkë nawet mi nie starczaê
Wiëc trza za to kogoô obarczaê
Najlepiej Foundera
Bo gra szpanera
A takich ja nie lubiê
Wiëc warto sië potrudziê
I tak nudy wielkie
Wiëc zrobië mu przepierkë
Napiszë jeszcze linijek kilka
I nie bëdzie Foundera - ôwirka
Bo to debil, bo to luj
Juû pisaîem - sîowem gnój
Lecz cóû pisaê o tym gamoniu?
Ûe zrobiî syf w "Poznoniu"?
Nie, zbyt sîabe jak na niego
Chujek sië lubowaê w klockach Lego
Lego Technic to specjalnoôê
Majâ one duûâ wartoôê
Founder sprawnoôê swâ poprawiaê
Aby potem coô naprawiaê
A naprawiaê oN wciâz chcieê
Lecz najlepiej cicho siedú
Bo sië gotów oN dowiedzieê
Ûe Ty wcale tak nie siedzieê
A gdy poczâê oN naprawiaê
Juû wiadomo, kurwa maê!
Wszystko wokóî rozjebane
Obesrane, opierdziane
Tak to juû byê z tym debilem
Trzeba dupnâê chuja kijem
Dopierdoliê mu, a zdrowo
Ûeby nie miaî kolorowo
By do domu nie mógî trafiê
Jeno mordë gdzieô zapiê
A wtedy znów wpierdol - rzecz wiadoma
I gO wyrûnâ bez kondoma
Zegarek z îapy trza mu dymnâê
Byle jakoô zwinno
Buty zajebaê, choêby zakopaê
Nie znajdzie kutas - szkoda zdrowia
I nawet majtów mu nie zostawiê
A póúniej na izbë gO odstawiê
Bilecik do niego dojôê niemaîy
Aû starej wyjôc na wierzch gaîy
I trza bëdzie wtedy kompa sprzedaê
By mieê czym za "hotel" wyjebaê
Wszak Founder do kratek przyzwyczajony
Bo zamiast pîaciê ciëûkie miliony
Poszedî raz siedzieê...
Czy Wy móc wiedzieê, dlaczegóû sië tak staîo?
Wiëc siâdúcie wygodnie, bo tyle Wam ostaîo
Wiëc kiedyô ten chujek swappowaê
I caîkiem nieúle prosperowaê
Ale zbytnio chujek chcieê zarobiê
I niezîe jaja ze znaczkami robiê
Fekowaê oN wtedy nie wâsko w ogóle
Aû w koïcu wpaôc jak gówno za koszulë
I wyrok oN dostaî bardzo srogi
Trochë mu to przyciâê rogi
Poszedî wiëc za kraty na 10 dni caîych
Zamiast zapîaciê - niezîe cymbaîy!
A po mydîo sië oN musieê wtedy schylaê czësto
I tëgie chuje mu waliê miësko
Aû mu sië wyrok skoïczyê wkrótce
Lecz mu pozostaê uraz w gîówce
A teraz oN siedzieê u siebie w Blachowni
I nie wychodziê dalej niû do monopolowni
Ûywot wiëc prowadziê pustelnika
Tak, pustelnika - grzesznika
Toû nawet Franek z Asyûu
Nie waliî konia siedzâc na krzyûu
A Founder to robiê w swojej kanciapie
I spermë do sîoika îapie
By póúniej chwaliê sië przed panienkami:
"Zobacz, mëczyîem sië tygodniami!"
Sîaby bajer, to nie dziaîaê
I panienki tylko pîakaê
A zîapaê chujka sië brzydziê
I tylko z niego szydziê
A fOUNDER byê biedny, cholera
Bo wszyscy najeûdûac na Foundera
I nawet ja - HIV niemiîy
Doczepiaê sië do jego kiîy
A to byê problem, bo w mym jëzyku
Trza sië napociê i narobiê krzyku
I ôwinia we mnie biega
Bo przecieû to mój kolega
"Very big" krzywdë ja mu robiê wciâû
Bo to tak wzorowy mâû
A ûe konia waliê wciâû
Cóû z tego - to przecieû jego wâû
I jego boleê, jego szczypaê
Nie ma sië nawet co pytaê...
Przecieû jego kutasik byê zasmarkany
Obrzygany, opierdziany
Biedna z niego chîopczyna
Napierdalaê gO caîa rodzina
I kaûdy mU trochë docinaê
A oN na to dupë wypinaê
Czasami gO ktoô za to wyrûnâê zdrowo
Lecz oN i tak czuê sië mîodzieûowo
Rowa oN juû mieê wyruchanego
Szkoda, bo juû nie kupiê nowego
Ale przynajmniej móc na Party jechaê
I nikt sië gO nie czepiaê
"Howdy mate" - kaûdy mowiê
I na wódkë sië chcieê umówiê
A Founder spoko - mieê wâtrobë ze ômietnika
Czasami póúniej w spodnie sika
Rzygaê chujek na kaûdego
I robiê z siebie bardziej niû jest gîupiego
A gdy mU korba odpierdoliê
To Founder gîupoty robiê
Obora sië znaleúê dla kaûdego
Dla starego, dla mîodego
I wodkë oN piê do upadîego
Ûadnego drinka jebanego
Zaglâdaê oN do kieliszka czësto
Przez to wlosy mU na mordzie rosnâê gesto
Duûo Founder znaê lamerów
Rzec by moûna - The Founderów
Ale oni chociaû nie mieê zarostu
Cóû, to juû byê sprawa gustu
A panienki bez biustu
To jak sprawa kompostu
Blondynki oN preferowaê
Co umieê dobrze "lodowaê"
Cipki mU sië po nocach marzyê
Lecz nigdy nie móc oN dobrze wywaûyê
Zawsze mU gdzieô one uciec
I chujka se musieê smaûyê
Na ogniu duûym, w blasku ksiëûyca
A nuû widelec zjawi sië dziewica
Lecz sprawa byc pogmatwana
Bo ûadna sië nie zjawiê do rana
No, ta jedna zasmarkana
Obrzygana, obesrana
A Founder jâ zwaliî z mozoîem
O cycki uderzajâc czoîem
Bo kurdupel z niego maîy
Na dodatek nie mieê paîy
Ustami oN jâ braê potem
Lecz skoïczyî pod pîotem
Bo panienka sië zalaê potem
I jebnâê go mîotem
A Founder przecieû chcieê tylko wylizaê trochë soku
Co to pîynâê prosto z kroku
Lecz ona sië nie daê
I Founderowi zdrowo wyjebaê
Aû Founder sië przewróciê
W gîowie mU sië zawróciê
I oN jâ pokochaî zasmarkanâ
Obrzyganâ, obesranâ
Dzieciaka chcieê jej zrobiê wielce
A to nie byê to samo, co w butelce
Wiëc do dziurki nie mógî trafiê
I do dupci poczâî sadziê
Spuôciî sië chîopak prosto w dupala
Taka to byîa landara
A panienka ômmiaê sië strasznie
Bo sië jej wydawaê ciaôniej
A Founder niczego nie zauwaûyê
I niby sië dobrze bawiê
Lecz póúniej - po wyjëciu fiutka
Skapnâî sië, ûe to prostytutka
Trza byîo zapîaciê sîono
Nieopîacalne byîo owe îono...
Fiutek Foundera waliê zdrowo
To juû nie byê mîodzieûowo
A na dodatek caîy zasmarkany
Obrzygany, obesrany
Swâd rozchdziê sië po okolicy
To na pewno nie zwabiê dziewicy
Wiëc w Blachowni koniec ruchania
Zostaje jeno kawaî chlania
Juû koleô - "pedaî" - przyjeûdûac ômiaîo
Ale wódy sië nie zabraîo
I ôciepa sië kroiê szybkensem
O, jest kasa! - leûaîa pod kredensem
Lecz po co piê
Skoro sië bardziej chcieê waliê?
Wiëc chîopcy sië udali do burdelu
Który mieôciê sië w hotelu
Wyskakuje burdel - mama
I namawia do ruchania
Chîopcom ôlinka cieknâê zdrowo
Znów sië czuê tak mîodzieûowo
Founder juû zamawiaê dziwkë
Ômiaê sië do niej, krëciê tyîkiem
I juû oni iôê na górë
Do pokoju, tuû pod chmurë
Na poddaszu - fajna sprawa
I juû dziwka rozebrana
Nogi dziwka ma rozwarte
O ûesz kurwa! - gówno warte
Founder patrzeê i to samo:
Obrzygane, obesrane
Chujek mU sië w trâbkë zwinâê
Nie chcieê waliê, woleê zginâê
Lecz Founder, zuch nad zuchy
Poczâî wykonywaê ruchy
To do przodu, to do tyîu
To od przodu, to od tyîu
Stëka, jëczy i jodîuje
Jeden, dwa, trzy chuje...
Sie powiëkszyî mU kutasik
Byî to w koïcu silny nacisk
Aû sië ûoîâdú mU otworzyî
Jebnâî z "bachy" i poîoûyî
Founder chujka miaî maîego
Ha! - maîego, lecz sprytnego
Poczâî chujkiem swym wywijaê
Przestaî w koïcu sië obijaê
Jak juû zaczâî nim wywijaê
Tak juû nie mógî sië powstrzymaê
Ruchaî, ruchaî ile wlazîo
A wîazilo mU jak w ciasto
Krople potu miaî na czole
Ja pierdolë! Ja pierdolë!
Dupczyê mU sië wciâû tak chciaîo
Wszystko maîo, maîo, maîo...
A dziwka juû nie dychaîa
Chyba nie byîa doskonaîa
Trzeba by gîupa, ûeby sië nie skapnâî
Iû Founder waliî trupa
Lecz oN sië nie przejmowaî
Wciâû tak mocno jâ heblowaî
Îóûko krwiâ juû zaciekaîo
Founderowi maîo, maîo...
Wtem... znienacka... zadudniîo
Founderowi sië spuôciîo
Z cipska dziwki sië wylaîo
Aû Foundera wyjebaîo
Tak ciônienie byîo wielkie
Ûe wyleciaî na portiernië
Gromko krzyknâî, sië przeraziî
Przy okazji sië obraziî
Toû traktowaê tak klienta
Rzecz nigdzie nie przyjëta
Przeraûony i wkurwiony
Udaî sië oN do ochrony
A ochrona byê wkurzona
Jebnâê z byka "lamerona"
Ôwiniak farbâ sië zapuôciê
Klatë ôwiïskâ swâ pobrudziê
Splunâê w mordë burdel - mamie
"Co to, kurwa, za jebanie?!
Ja pierdoliê takâ sukë
Wolë sobie waliê w dupë!
Oddaj kase, cipo stara
Bo ci jebnë spod sandaîa!"
Burdel - mama wnet sië zbiera
Daje kasë i polewa
Bo znów chujek The Foundera
Sie tak skurczyî jak cholera
Zawstydziî sië bohater grubawy
Wyraz twarzy miaî plugawy
Strzeliî cegîë, przykryî papierem
Nie przyznawaî sië do bycia The Founderem
Wiëc w te pëdy, cyk do chaty
Porachowaê komuô gnaty
Lecz nikogo tam nie byîo
Byî wiëc zaraz pod pierzynâ
Ujâî chujka lewâ rëkâ
I masowaî go z udrëkâ
Rzucaî skórâ we wszystkie strony
Poplamiî majtki byîej ûony
Chciaî wylizaê spermë z kutasa
Gdyû upaêkaî sië do pasa
Pochyliî sië mocno - do pëpuszka
Lecz spadî na glebë z îóûka
Huknâî o podîogë gîowâ
Bëdzie mëczyî sië z chorobâ
Uraz mózgu oN mieê wielki
Od wciskania do butelki
Teraz ku-ku mU juû zostaê
Gdzie oN teraz leki dostaê?
Ubraî sië wiëc lamerzyna
No i pobiegî wnet do kina
Kasy miaî tak wciâû bez liku
Usiadî przy pierwszym stoliku
Naûarî sië oN do oporu
I przesiedziaî do wieczoru
Filmu sobie nie obejrzaî
Dziwkë ujrzaî - zniedoîëûniaî...
I nie straciî oN wigoru
Choê ruchaî tego wieczoru
Sië przylizaî, wyjâî kutasa
Niech zobaczy, co za klasa!
Chuj - dupa - kamieni kupa
Aleû z niej fajowa dupa!
Puôci oczko, sië uôlini
Poszli do pokoju w chwili
Patrzy, a to nie jest kurwa
Ma ona chuja - by jej go urwaî
Toû to kumpel z Czëstochowy
Leûy nago, no i zdrowy
Toû to Uhu, niezîa sprawa
Chciaî mU daê swojego ciaîa
Uhu wîosy mieê dîugawe
Jeno troche przybrudnawe
Sztuczne cycki se doprawiê
I do pracy sië tak wstawiê
Uhu teû byê swapperzynâ
Teraz leûeê pod pierzynâ
Pewnie "Phuture" sië juû rozpaôê
Nikt z nim teraz nie chcieê zostaê
Founder bardzo zawiedziony
Czy go zruchaê z drugiej strony?
W dupala Uhowi trza by zasadziê
Ale jak ja se z tym poradziê? (#@^%$%&*&^%)
Nie, nic z tego - finaî taki
Founder nie chcieê dupczyê sraki
Uhu dzisiaj nie zarobiê
Cóû on teraz biedny zrobiê...
W kinie puszczano "Poranki"
A Founder pobiec do Anki
Stara kumpela z podstawówki
Ôwiniak zajrzeê do lodówki
Dossaî sië chujek do jej piczy
A Aneczka gîoôno krzyczy
Ûe nie tera!
Ze nie chce Foundera!
Ale Ôwiniak byê namolny
Dzisiaj chujek nie jest wolny
Poprzypinaî jâ pasami
Tuû nad îóûkiem, tak do ôciany
Anka wisieê pod sufitem
Founder bawiê sië jej cycem
Paliê wîosy jej îonowe
Chuj! - i tak urosnâ nowe
Gryzie cyce
Zdziera spódnicë
Coô w dupala
Jej wpierdala
Sado - maso trochë z niego
Mógî juû zostaê przy tych Lego
Na îechtaczce sië jej wiesza
Anka caîa byê kiereszach
Founder teraz byê w negliûu
Coô jak Uhu - tam w pobliûu
Chujka ujâê w swoje rëce
Ence - pence, w której rëce?
W lewej trzymaê oN siusiaka
Kurwa, aleû draka!
Ale Anka nie byê taka
Ze strachu jej ciec sraka
Tak po ôcianie leciec ciurkiem
Ôwiniak drapaê to pazurkiem
I zlizywaê z wielkiej chcicy
Gówno Anki - poîoûnicy
Z braku laku wszystko dobre
Nawet gówno pachnieê bobrem
Bober to ja wolë
A fasolë to pierdolë!
Ankë Founder zapiâê w dyby
Bo oN tak nie lubiê ryby
A jej cipsko rybâ waliê
Trzeba cipsko jej wypaliê
Wziâî pochodnië, tak jak Uhu
Bëdzie boleê jâ w jej brzuchu
Odpaliî zapaîkë, knota przypaliî
I Ankë pochodniâ waliî
Anka prosiîa, Anka krzyczaîa
I krew jej z cipska siuraîa
Founder zboczenie, Founder idiota
Bo wciskaê Ance do cipska knota
Cipkë jej trochë rozjebaîo
Nie powiem, ûe nie bolaîo
Ale w koïcu tak nastaîo
Ûe Founderowi sië zachciaîo
Wiëc odpiâî Ankë z îaïcuchów wrednych
I rzuciî na sofë z tkanin konkretnych
Anka na wpóî ûywa
Nie ma juû w cipsku oliwa
Wiëc Founder lizaê jâ swym jëzorem
I bawiê sië caîym tym otworem
Wpychaî jej rëkë, wpychaî jej nogë
A Anka krzyczy: "Ja juû nie mogë!"
Poprzestaî wiëc na tej zabawie
I zrobiî im szybko po kawie
Lecz Ance nie daî ani îykala
Wszystko jej wlaî do kapsztala
W dziewczynie zachlupaîo
I tak jâ rozbolaîo
Ûe trza byîo wyssaê ûar caîy
By wepchnâê tam kawalek paîy
Paîa to rzecz wyolbrzymiona
Gdyû Founder mieê maîego kutafona
Lecz posîuchajcie dalej, moi mili
Bo ûeômy jeszcze nie zakoïczyli
Jadë dalj z koksem o The Founderze
Ludzie, ja sam w to nie wierzë!
Bo wierszyk byê dîugi, niczym ta lina
Czyûby ja pobiê Lenina?
Nie, to niemoûliwe
Lecz dalej pocznë dzieje burzliwe
Opisywaê w swoim kajecie
By przeczytali to wszyscy na ôwiecie
I greetsy lecâ dla wszystkich pisarzy
Co leûeli chujem do góry na plaûy
Przez wakacje caîe
A ja to sobie pisaîem
A pisaîem to wszak przez dwa dni
Lecz i tak jesteôcie leniuchy!
Lecz chciaîbym sië zwróciê do imê Lenina
Co fajna jest jego dziewczyna
Pisz chîopie duûo i fajowo
A bëdzie bardziej mîodzieûowo
I nie pij tyle wódki
Bo staniesz sië malutki
Na razie ledwo zipiesz
I robisz co chcesz
Za maîo piszesz, a potrafisz
Wiëc wepchnij sië na afisz
Bom gotów ja jeszcze pomyôleê
Ûe nie chcieê Ci sië juû myôleê
A byîoby to coô niedobrego
Gdybyômy stracili pisarza takiego
Napisz coô o "Lamerze z Lamerii"
Odîâcz sië od kokieterii
I zjeb chociaû The Foundera
Tego zawszonego lAMERA!
Bo zboczeniec z niego wielki
Dlaczego? Bo wciska do butelki!
Tymczasem kontynuujë poemat swój
Bo Founder to jest chuj
A tusz mi wciâû zastygaê
Wiëc trza mU poubliûaê
A zaslugiwaê oN na to wielce
Bo onanizuje sië na butelce
Nie bedë juû pisaî o ruchaniu Ani
Bo byôcie byli wszyscy porzygani...
A mnie to piúdziê, a mnie to waliê
Ja dostaî cynk i mnie sië nie paliê
Do opisania tych zezwierzëceï
Choê byîoby tego wiëcej
Ja jeszcze poczekaê i póúniej napisaê
Jak Ôwiniak sië kiedyô popisaê
Lecz ja poczekaê i mu dojebaê
Bo chujek byê maîy i ospaîy
Ale na razie ja sië wyûywaê
Na kartce papieru i po mnie to spîywaê
Tak jak z Judasa
Starego kutasa
Co wielbiê szatana
Od wieczora do rana
Zjebaê mu sië chyba coô w tej makówce
Chyba, ûe to napisaî z religii na klasówce
Drunk chcieê za to jebaê klony
Ludzie, czyû on jest popierdolony?!
Mówcie sobie co tam chcecie
Ja bym ostaî przy PeCecie
Amiga nie mieê przyszîoôci
Czego ja nie mówiê w zîoôci
"Kali" mu sië nie podobaê
On nalegaê i skandowaê
Do pisania po polskiemu
Czy Wy wierzyê jemu?
Ja tam mówic Wam chîopaki
"Kali" to byê jëzyk taki
Ûe z nim robiê moûna wszystko
Îatwiej pisaê, laê po pysku
No Name za to pisaê ostro
Napierdalaê lamerostwo
Na Foundera on najeûdûaê
Przekleïstw teû sië nie omieszkaê
To sië chwaliê mój kolego
Napierdalaj w zasranego!
The Foundera - szpanera
Lamera od komputera
Do SCUM'u sië chujek przyjâê
I kutaska juû chcieê wyjâê
Lecz nikt na to mU nie pozwalaê
Bo gO Skizo chcieê wywalaê
Za zniewagë grupy
Wszyscy mu dokopaê do dupy
Trza zbieraê informacje
Bo wyjechaî na wakacje
Zadne proôby nie pomogâ
Bëdë kopaî lewâ nogâ
Trza supportu do maga naszego
Do "ORGAZMU" zboczonego
A Founder byê przeto idiotâ
Niech pisze artki nocâ
Niech ruchaê chujek suki
Bo inaczej to bez grupy
On pozostaê na ulicy
No, a póúniej juû w kostnicy
Ciekawym, czy oN zrobic coô z Barbarâ
Wiecie - z takâ kurwâ starâ
Moûe zruchaê jej siedzenie
I opisaê to zdarzenie
Ale szczerze The Fonderze
Bo ja w cIEBIE juû nie wierzë
Bo tY kanciê, tY szmuglowaê
Bo tY kîamaê, szpanerowaê
Zapamiëtaj to syneczku
Bo dostaniesz po pyseczku:
Kaûda panienka, co ma chcicë
Zdejmie szybko swâ spódnicë
I choê tY chcesz lizaê cyce
To wystawi cI macicë
Wal jâ ômiaîo, bez oporów
I najlepiej bez kondomów
Pamiëtaj, ûe miëônie niuûywane zanikajâ
Wiëc tY nie móc byê mazgajâ
Jeno jebaê swojâ fajâ
Niech cioty wszëdzie sikajâ
Niech tWA sperma wszëdzie spadaê
I rzëdami sië ukîadaê
Niech sië kleiê wasze ciaîa
Chociaû cipka jest tak maîa
Niech dziwki spermë poîykaê
A póúniej sië same z tym borykaê
Ûe waliê im strasznie z buchy
Jakby naûreê sië kapuchy
I niech w koïcu
Urodzâ w 9-tym miesiâcu
Niech bachory im sië rodziê
A tY dalej móc uwodziê
Wszystkie cipki z okolicy
Bo ja nie znaê juû dziewicy
Co gdzieô jeszcze sobie ûyê
No i dbaê wciâû o swój cyc
Teraz cipska wszystkie dawaê
I wszëdzie sië rozkîadaê
A trzeba z ûycia korzystaê
I na brzuchy trza popryskaê
Wiëc pisz koleô do ORGAZMU
A nie szoruj dupâ po piasku
My sië spotkaê na Intelu trzecim
I chyba gdzieô polecim
Najebaê sië wódkâ
I przekâsiê prostytutkâ
Póúniej wrócim do domu
Bez ûadnego "pardonu"
To juû koniec, przeto finaî
Juû nie bëdë wiëcej wszczynaî
Ûadnej walki tak na sîowa
Bez koktajlu Moîotowa
Wierszyk to byê fajna sprawa
Niebezpieczna i plugawa
Wiëc piszcie ich nieco wiëcej
A bëdzie dzieciëcej
Na sam koniec powiem jedno
Chcë ja trafiê w samo sedno
ÛE NIE BYÊ SWAPPERA
NAD THE FOUNDERA
Wtyków mieê bez liku
Adresy trzymaê w notatniku
Chujka jednak mieê maîego
Ale bardzo owîosionego
Ôwiniaka ja bardzo szanowaê
I nie ma co dyskutowaê
Wiersz ten ja napisaî tylko dla NIEGO
DLA NAJLEPSZEGO KUMPLA MOJEGO
The End
Zîota myôl na dziô:
I wanna see your hands up in the air!!!
Suplement
Trochë sië jëzyk ponaginaîo
Aby sië lepiej rymowaîo
Founder nie mieê ûony
I nie waliê przez kondomy
A ja byê HIV - czubek z Dâbrowy
Com na Scenie nie byê nowy
I tak mówië sam do siebie
Ze mnie wszystko jebie...
Do zobaczyska
HIV Was ôciska
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-
"Ku czci zaîoûyciela Voodka People..."
Nikt jeszcze sië nie odwaûyî
choê pewnie nie jeden juû marzyî
by Ci powiedzieê dosadnie
co w duszy nam tîucze sië na dnie
nie owijam wiëc dîuûej w baweînë,
ûe lubië Cië po prostu diabelnie
tak bardzo i szczerze
jak Paryû swojâ wieûë
jak Kmicic Oleïkë
jak rybak wëdkë
jak Norby swoje Cinquecento
jak dziadek listonosza z rentâ
jak granat zawleczkë
jak rzeúnik ôwinië (hîehîe!!!)
jak panna okres, gdy juû miesiâc po terminie
jak nogi onuce w zimie
jak uczeï szkoîë kiedy lato minie
jak informatyk komputer
jak mól szafë peînâ futer
na smutno i na wesoîo
jak tonâcy ratunkowe koîo
jak menel butelkë wina
jak kinoman bilet do kina
jak JA lubië soft-erotykë
jak Tytus Romka i A'tomka
jak ôwieûe powietrze gdy ktoô puôci bâka
jak ziëê teôciowâ
jak dzieciak czekoladë z fioletowâ krowâ
jak kat cudzâ SZYJË
jak ksiëûyc psa, który wyje
jesteô zajebisty po prostu szalenie
jak sarny sâ jebane przez swoje jelenie...
jak pewna pani pewnego pana
jak pijak drogë co wiedzie do baru...
I tyle friendshipu drzemie we mnie...
-to kiedy, Dariusz, dostanë të koszulkë?
HIV /SCUM^VP
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"Omyîka"
Ôwiat peîen omyîek jest
Raz rodzi sië wôciekîy kot
Raz rodzi sië dziki pies
Lecz najwiëkszâ omyîkâ The Founder jest ôwiata
No, chyba ûe The Founder ma mîodszego brata...
Bo czyû omyîkâ by nie byîo
Zrobiê coô gorszego od tego
Co sië wczeôniej zrobiîo?
HIV /SCUM
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"Przestroga"
The Founder - malutka bidunia
Poszedî wieczorem na taniec
I zbiîa mu pupë mamunia
Bo byî niegrzeczny skubaniec
Tam szalaî niegrzeczny chîopczyna
Panienki obracaî w pyî
Lecz byîa i silna dziewczyna
Founder wziâî dostaî w swój ryj!
Wybiîa draniowi póî zëba
Nie martwcie sië ni troczë
Bo Founder to wstrëtna jest gëba
Powinien byî dostaê w kroczë
A gdyby porzâdnie go gruchîa
Co wcale by gîupie nie byîo
Torebka biduni by spuchîa
I by sië ojcostwo skoïczyîo
Ostrzegam Cië Founderku, bom facet
I bom goôciu - podobnie jak Ty
Jak chcesz klejnoty swe caîe
To nie pakuj ich miëdzy drzwi
HIV /SCUM
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"Twardziel"
The Founder - nasz maîy harcerz
Jedzâcy codziennie ûur
Na gîowë zaîoûyî swój pancerz
I rozbiê zamierza mur
To figlarz dopiero, rozbójnik
Huligan niemiîy, wrëcz îotr!
To mury chcesz rozbiê podwójne
Ûeô czîowiek Founderze, czy mîot?
A Founder do mnie w te sîowa:
Niech ciebie to nie obchodzi
Tak pusta jest moja gîowa
Ûe nic jej nie zaszkodzi!
Wiëc gdy zepsuje sië szczotka
I bëdzie trzeba wbiê w niâ gwóúdú
Foundera szukajcie - nie mîotka
Bo oN jest doôê twardy goôê!
HIV /SCUM
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"Jak... "
Jak kaûdy lekarz chciaîby stetoskop
Jak górnik chciaîby îopatë
Sprzâtaczka wiadro, kierowca samochód
Jak biedak na tyîku îatë
Jak kaûda dziewczyna chce mieê spódnicë
Jak chîopak buty sportowe
Jak kaûdy samochód dla siebie ulicë
Jak rolnik ôwinië i krowë
Jak krowa trawy chce mieê dostatek
Jak ôwinia peîne koryto
Jak lampart na ciele czarnych chce îatek
Jak konik twarde kopyto
Jak drzewo sîoïca i wody chce mnóstwo
Jak robak dojrzaîe jabîka
Kochanek miîoôciâ pîonâce chce usta
Jak dziecka chce kaûda matka
Jak komar i wampir krwi chcâ troszeczkë
Jak mucha chce wpaôê do zupy
Jak kamrat z kamratem zjeôê soli chcâ beczkë
Jak kibel chce waszej mieê dupy
Jak pajâk i rybak chcâ mieê swe sieci
Jak drink kostkë chce lodu
Jak ûîobek maîych tylko chce dzieci
Jak szambo duûo chce smrodu
Jak krowa chce mieê buhaja o ôwicie
prawiczek chce mieê dziewicë
Jak kutas chce sië mieôciê w picie
Tak chcë mieê ogromne swe jaja
Jak kutas chce mieê cipkë o ôwicie
Jak cipka chce mieê kutaska
Jak królik rûnâê chce caîe swe ûycie
Tak w nocy niech staje Nam laska!
Jak ugiâê chce sië zielony mostek
Jak tampon chce mieôciê sië w dziurce
Jak majtki chcâ opadaê do kostek
Jak kogut chce siedzieê na kurce
Jak dziwka chce mieê swojâ latarnië
Jak debil chce mieê ûóîte papiery
Jak "homo" chce sië kochaê analnie
Jak 'jasna' pragnie 'cholery'
Jak tarka chce mieê swojâ marchewkë
Jak stóî mieê chce stolnicë
Jak ogród peînâ wody konewkë
Jak brudne nogi miednicë
Jak mîoda dziewczyna chce mieê juû biustonosz
Jak Kmicic chce swojâ Oleïkë
Jak listy wszystkie roznieôê chce listonosz
Boryna chce pieôciê Jagienkë
Jak pan Bolesîaw imië chce Prusa
Jak kaûdy dziadek chce babcië
Jak orzeî chce Lecha, Czecha i Rusa
Jak sâsiad chce piëknâ sâsiadkë
Jak dupa chce mieê swego papieru
Jak gliniarz chce wielu mandatów
Jak Kuroï chce zupë ludziom daê wielu
Jak wariat chce domu wariatów
Jak paproê chciaîaby wreszcie mieê kwiaty
Jak dîugie wîosy chce metal
Jak ludzie wszyscy chcâ pîaciê na raty
Jak pedant dokîadny chce detal
Jak Liroy chce byê raperem znad Wisîy
Jak komuch chce byê czerwony
Jak tancerz chce mieê kostium obcisîy
Jak wiersz mój chce byê poroniony
Jak kutas cipkë chce mieê na sobie
Jak cipka chce mieê kutaska
Jak rëce po piersiach chcâ chodziê obie
Jak w nocy stawaê chce laska
Jak kaûdy samochód chce mieê ulicë
A kraksa chce mieê wypadek
Jak kaûdy ksiâdz chce mieê zakonnicë
Tak facet chce mieê swój "zadek"!
HIV /SCUM
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
"Rycerz Jebaka"
Byî rycerz nie stary, lecz nie byî teû mîody
I byîa ksiëûniczka niezwykîej urody
On byî pojebany, zdobywaî zamki
A w kaûdym mieôcie miaî swe kochanki
Ona stateczna jak z nieba, wrëcz anioî
I tylko czasem przegrzmacaî jâ Franio
Styknëli sië kiedyô na balu u stryja
On daî jej buziaka i wîoûyî do ryja
Ona zaô ssaîa jego klejnot nie maîy
Aû w koïcu wyssaîa soki z tej paîy
Nie byî to jednak koniec spotkania
Bo rycerz byî takûe mistrzem jebania
Wyjâî kutasa z ryja kobiety
I poczâî sië bawiê w chlapanie minety
Wylizaî jej cipsko prawie do sucha
I wcisnâî fiuciora przez cipsko do brzucha
Poruszaî swym dupskiem i wciâû penetrowaî
Aû dostaî ORGAZMU i trysnâî od nowa
Ksiëûniczce to jednak wciâû byîo maîo
I prosiîa rycerza, by bawiî sië paîâ
On widzâc, iû partnerka niezaspokojona
Chujowo sië poczuî i wziâî w rëce czîona
Poczâî go ôciskaê, miëtosiê i pieôciê
Ksiëûniczce zaô wîoûyî do cipy póî piëôci
Jej nagle ukazaî sië obraz sprzed laty
Gdy zerûnâî të cipkë wierzchowiec jej taty
A rycerz swej siîy nie tracâc w ogóle
Wcisnâî po îokieê rëkë w të dziurë
I byî by wpadî do niej caîy
Gdyby nie to, ûe otwór za maîy
Opanowawszy swe nerwy rycerzyk
Wyjâî dîoï z cipki, kutasem wymierzyî
I trafiî jâ w odbyt, aû poszîy soki
Bo ûaden kutafon nie grzmociî jej kwoki
Wiëc rycerz opór czujâc nie maîy
Parî w dupsko ostroûnie, by nie straciê paîy
Ksiëûniczka jëczaîa, stëkaîa i wyîa
I czuîa nareszcie, ûe cipa jej oûyîa...
HIV /SCUM
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
wysîane z dedication to hiv of scum....
:
:
:
......................................:
:
:
: hiv to ciota obrzydliwa...
: bardzo gîupia i smrodliwa!
: bzudry lubi pisaê czasem,
:......... ..... i founder'a zwaê kutasem!
: : : stare przecieû to zagrania,
:...:...: opierdalaê kumpla - drania!
: maîy hivek skrëpowany,
: szybko zmyka, gdy poznany!
: chorowita ta szkapina,
........: nie ucieknie mi gadzina!
: ja jâ zbluzgem, bowiem czîek,
: co prawdziwym poetâ jest!
:
hiv gdy podje i popije,
wtedy sîowem wszystkich bije!
o suchym pysku, on jedynie
w giery pstrykaê ino umie!
cieszy mordkë tak jak pies, ............
bo on w gierach gangsta jest! : :
gdzie nie spojrzysz na highscore: : :
"bëdziesz lepszy? zapierdole!!!"................: :
strach przy hiv'ie w gierki graê, :
on nerwowy, straszna bladú!!! :
ciâgle krzyczy jak szalony, :
drapie, grzyie - pomylony!!! ...... :
on sië jednak bardzo cieszy, : : :
gdy usîyszy od kobiety... : : :
"ty to tylko w gierki grasz, : :............:
próûny jesteô, jarasz hasz? :
laluô jesteô i zasraniec, :
gierki kocha pojebaniec!" :
:
jednak, gdy hiv maôlanki îyknie,
wtedy strzesz sië, bo zakrzyknie:
"bla bla bla bla bla bla bla"
.........................co oznacza: kurwa, kurwa, kurwa!
: hiv ma wady jëzykowe,
: gdy popije traci gîowë!
| | | | | smutne to jest doôwiadczenie,
|--| | | | mówiê zupeînie pomylenie!
|..|..|..\/....... hiv to kocha, bo on wie,
: ûe gdy pije, wtedy ûyje!!!
hiv nie wybiera : chorba, wtedy jego zanika,
........:.......hiv sië cieszy i oddycha...
: : normalnie biedaczek ûyje bez tlenu,
: : podîâczony do jakiegoô propylenu!.........
: : w sumie szkoda jest dzieciaka, :
:.......: ale skoro on jest taki zawadiaka, :
wpierdol jemu trzeba daê, :
niech sië nie stawia jebana bladú! :
:
o hivuniu pisaê dîugo jeszcze moûna, :
ale dnia szkoda i zdrowia... a poza tym on ma hiva.... brrrrrr...:
story by raptor / sector5... no i jak hiv? pamiëtasz jeszcze mnie?
-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=-=
( PEDAÎMANIA )
czîek jam prosty, nie wyniosîy,
myôli sobie cóû za osîy,
FOUNDER, HIV i RAPTOR jescze - aû mnie dreszcze
kîujâ, drapiâ, mëczâ stale,
ale ja i tak was wale,
JA co DESP sië zwiem,
JA co duûo pije, duûo jem,
JA co duûo kobiet miaîem,
i co za tym idzie z nimi spaîem,
mówië pedaî FOUNDER, pedaî wielki
co zaglâda do butelki, z kaszkâ oczywiôcie,
wy juû sobie nic nie myôlcie,
on nie z takich, on poûâdny,
tylko panów biedak lubi,
co niestety go u kobiet gubi,
kaûda patrzy obrzydliwie
kiedy FOUNDER chîopców dybie,
biedny on i go mi ûal,
no i o FOUNDERZE to by byîo ALL.
weúmy sië za HIV-a, co virusem jest,
co odpornoôê mâ juû zniszczyî fest,
co mnie wkurwia niesîychanie,
ja przepraszam wsystkie miîe panie
za me sîowa brzydkie nieco,
ale cóz poradziê tak juû bywa
kiedy HIV przybywa,
nie ma rady trzeba nerwów,
no i siîy niesîychanej,
by do jego mózgownicy niezbadanej,
wbiê czy wtîoczyê coô mâdrego,
to by byîo coô niesîychanego,
gîowa HIV-a, co grzechotkâ bywa,
która silnych ciosów wciâû zarywa,
ledwie trzyma sië juû karku,
a gdy spadnie!!! to ôwiat z barku
swego zrzuci ciëûar wielki, nie pojëty
tak jak HIV jest pierdolniëty.
teraz pora na RAPTORA,
co facjatë ma potwora,
HIV i FOUNDER przy nim pîotki,
przeê RAPTOREK taki "SîOdKi" feeee! :-(
taki mutant! co tu zrobiê?!
ojciec spîodziî, zabyî dobiê,
ûyje takie coô w jaskini,
ryj ma wstrëtny jak u ôwini,
jego panna siedzi w norze
i wciâû myôli o RAPTORZE,
choê jest brzydka i paskudna,
caîa w pryszczach, strasznie brudna,
RAPTOR kocha jâ potëûnie,
na dzieï kobiet zerûnie prëûnie,
to nie waûne ûe jëzykiem,
RAPTOR przecieû nie jest bykiem,
ma on wszakûe coô tam w kroku,
lecz mu staje raz do roku, (ale nie 8-go marca)
a tak do was drogie panie,
jesli chodzi o stawanie,
jeôli która zechce wykoûystaê fujarkë jego,
to staje mu tylko 29-go lutego,
doôê gadania na RAPTORA,
choê to taka straszna zmora,
mnie go szkoda troche jest,
w sumie goôciu jest na fest!!!
o ile sië nie mylë,
to ode mnie byîo by tyle.
DESP / SECTOR5
____________________________________________________________________________
- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -
" MORALNOÔÊ v ALL "
Tu dygresjë wtrâciê czas,
Czy nie widzi jeden z was?
Iû ten plik to wielka haîa,
Cóû za banda go pisaîa?
Jam nie twierdzë ûem jest ôwiëty,
Ale teû nie pierdolniëty,
Ûeby pisaê takie bzdury,
Moûe mi odpowie który
Czy Amiga to jest to
gdzie sië pisze takie dno.
Na blaszaku, to rozumiem
On innego nic nie umie.
Lecz Amisia to rzecz ôwiëta
I dlatego nie pojëta
Mi sië staje ta postawa,
Dla was moûe to zabawa.
Ja jak czytam takie bzdury,
To czerniejâ w górze chmury,
Bîyskawice walâ w koîo
I sië robi nie wesoîo.
Byîo miejsce na wybryki,
Nadszedî wiëc teû czas krytyki.
Jak czytaîem tamto gówno
Pomyôlaîem sobie równo
Majâ goôcie nawalone
Toê te teksty sâ szalone
Fakt ûe rym sië trzyma kupy,
Ale sîowa sâ do dupy.
Jak Cut'nâîem wszystkie "chuje"
To póî tekstu mi brakuje,
Jak wyciâîem "kurwa" dalej,
Chcë do doîu - "End of file"
Tu naleûy sië pochwaîa
I na pewno was nie minie
Tyle wierszy z kilku sîów
Na dodatek po îacinie.
Myôleliôta moûe fiutki?
Jakie to mieê moûe skutki?
Nie pisanie takich ômieci,
Lecz puszczanie ich po sieci.
Toê do jasnej choloery
Nie tylko wy macie komputery.
Nawet bardzo maîe diecië
Îazi teû czasem po Net'cie.
I jak dorwie taki plik,
To zrozumie wszystko w mig.
Potem ledwie co raczkuje,
A juû sadzi kurwy, chuje!
Matka dziwiê sië zaczyna
"Skâd to umie ma dziecina?"
Wniosek îatwo jest wyciâgnâê,
"Przecieû mogîo se to ôciâgnâê"
Aby oduczyê zaô brzdâca
Co bluzgami juû trâca
Mamusia, tak to bywa,
Komputera sië pozbywa.
I tu wîaônie skur...
Dokîadnie z waszej przyczyny,
Koïczy sië kariera
Maîego KID-LAMERA.
Niech nikt z was nie bëdzie dumny,
Bo w tym ma swój gwóúdú do trumny,
Przez takiego jak wy "mena"
Zginie szybko polska scena.
To by byîo doôê krytyki,
Poczekamy na wyniki.
Gdyby któryô chciaî mnie kopnâê
To mi moûe mail'a popchnâê.
Na tym koïczë i uprzedzam,
Ûe Internet teû odwiedzam,
I jak dorwë taki plik
To zaîatwië wszystko w mig.
Niech kaûdy zapamiëta,
Bo w file'u na ôwiëta
Dostanie kaûden z was
"Cyklon B" - gaz.
I powstanie dziura w scenie,
Którâ wypeîni MÎODE POKOLENIE.
With special "Mery Christmas" for all lamers
GRONDAL/......
grondal@cksr.ac.bialystok.pl
............................................................................
----------------------------------------------------------------------------
Tu jest miejsce na Twój wiersz (ofkoz jeôli chcesz)!